To nigdy nie było nawet kwestią polityczną. Pomysł, że ktokolwiek mógłby być poproszony o powiedzenie tak — nie mówiąc już o tym, że ktokolwiek mógłby powiedzieć nie — w kwestii zapewnienia większych korzyści dla osób niebędących obywatelami niż dla obywateli, nigdy, o ile mi wiadomo, nie został postawiony na stole.