właśnie zauważyłem coś ciekawego o Śródziemiu, a mianowicie, że nie ma tam religii. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest dosłownie prawda, są kulturowe sekty Morgotha, które pojawiają się od czasu do czasu. Ale to są wyjątki. Zamiast tego są: * elfy, które miały lub mają bezpośredni kontakt z valarami, którzy nie potrzebują "wiary", bogowie są ustalonym faktem * antykwaryczni dziwacy, tacy jak Dúnedain i klan Bagginsów, którzy mają wiedzę o nich poprzez przodków lub elfy * krasnoludy robiące swoje i nie mówiące o tym * wszyscy inni A wszyscy inni to jest to, co jest szalone, prawda? Pomyślałbyś, że ludzie bez żadnej wiedzy teologicznej czy kosmologicznej przynajmniej zastanawialiby się, co się dzieje! Ale nic. I wśród wszystkich tych grup, normalnych czy mądrych, nie ma kościołów, nie ma kapłanów, nie ma mitów, nie ma kultu poza szacunkiem. Co on miał na myśli przez to?