NOWOŚĆ: Trump nie tylko unikał pytania o dowody związane z Epsteinem, on wybuchł. Zareagował na dziennikarza i warknął „Cisza! Cisza, prosiaczku!” jak człowiek, który dokładnie wie, co znajduje się w tych aktach i boi się, że kraj w końcu to zobaczy. To jest Prezydent Stanów Zjednoczonych, wrażliwy, osaczony tyran, który załamuje się w momencie, gdy odpowiedzialność zbliża się w jego kierunku. Za każdym razem, gdy otwiera usta na temat Epsteina, potwierdza to samo: Nie broni urzędu. Broni siebie.