Szczere pytanie do tych, którzy chcą, aby Stany Zjednoczone całkowicie zakończyły wsparcie dla Izraela. Co myślicie, co się stanie w dniu, w którym Waszyngton się wycofa? Poza tym, że Izrael zakończy wymianę informacji wywiadowczych, która powstrzymała niezliczone islamskie plany terrorystyczne przeciwko Amerykanom. Poza utratą wspólnych projektów obronnych i technologicznych, które dają amerykańskiej armii przewagę. Poza rezygnacją z partnera, który testuje amerykańskie uzbrojenie w warunkach bojowych, przy programie F35 zwracającym znacznie więcej niż 3,5 miliarda dolarów rocznej pomocy. Poza utratą jednego z nielicznych sojuszników, który doskonali amerykańskie systemy w realnych warunkach walki. Poza utratą amerykańskiego punktu oparcia w regionie Bliskiego Wschodu, który utrzymuje Iran, Rosję i Chiny w ryzach. Poza utratą globalnego potentata w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i AI, którego innowacje chronią amerykańską infrastrukturę, sieci i systemy obronne. Czy naprawdę myślicie, że ta luka pozostanie pusta? Inne mocarstwa świata rzucą się, aby ją wypełnić, zanim Izrael nauczy się całkowicie stać na własnych nogach. A kiedy to się stanie, Stany Zjednoczone stracą nie tylko sojusznika, ale jedyny strategiczny punkt oparcia w regionie Bliskiego Wschodu. Jeśli coś wydaje się nie tak, mówcie głośno, krytykujcie rząd izraelski i pozwólcie prawie nieistniejącemu zespołowi PR Izraela spróbować to naprawić. Ale niech nie będzie wątpliwości, że wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Izraela to polityka „America First”, niezależnie od tego, jak to ująć.