Bitcoinowcy nigdy nie będą normalnymi ludźmi. Nie jesteśmy do tego stworzeni. W momencie, gdy zstępujesz w króliczą norę Bitcoina, zrzekasz się prawa do ponownego wpasowania się w resztę ludzkości. Stajesz się tym facetem. Wiesz, o kim mowa. Osobą, która nie potrafi przeprowadzić ani jednej rozmowy bez wspomnienia o upadku fiat, manipulacji danymi CPI lub dlaczego Rezerwa Federalna to w zasadzie kartel prowadzący globalny schemat Ponziego na fiat, a twoi przyjaciele po prostu chcieli porozmawiać o „Domu Smoka”. Nie możesz się powstrzymać. To nie jest faza. To nawet nie jest wybór. Bitcoin nie tylko zmienia to, co kupujesz, ale tak głęboko mutuje chemię twojego mózgu, że na prymitywnym poziomie fizycznie odczuwasz wstręt na myśl o wydaniu 4 dolarów na kawę, ponieważ obliczasz satoshi w swojej głowie i krzyczysz w środku o koszcie alternatywnym. NIGDY nie będziesz normalny. Najlepsze, na co możesz liczyć, to znaleźć innego mutanta, który wie, co to jest fraza seed i nie spojrzy na ciebie jak na Charlesa Mansona, gdy wyjaśnisz, że twój pies technicznie posiada więcej Bitcoina niż 99% Wall Street. Zamieniłeś normalność na przekonanie. Nie robisz tego dla Lamborghinich, ani nawet dla jachtów. Robisz to dla przywileju obserwowania, jak cywilizacja płonie w czasie rzeczywistym z zadowoloną, kofeinową uśmiechem, czekając na dzień, w którym będziesz mógł powiedzieć swoim wnukom: „Tak, byłem tam, gdy pieniądz umarł. I gromadziłem przez to wszystko.”