Kiedy ostatnio byłem w Londynie, rozmawiałem z młodą brytyjską kobietą, która dopiero zaczynała swoją karierę. Nie mogła sobie pozwolić na życie w Londynie, więc musiała dojeżdżać 1 godzinę i 20 minut w jedną stronę. To prawie 3 godziny każdego dnia, oprócz jej 50-godzinnego tygodnia pracy. W tym samym czasie w centralnym Londynie dostępne są tanie mieszkania socjalne dla obcokrajowców, którzy nawet nie są zatrudnieni. Nie mają miejsca, w którym muszą być. To jest absurdalne. Poziom antypatii rządu wobec własnych obywateli jest ekstremalny.