Każdego dnia coraz bardziej jestem przekonany, że Ameryka przeżywa lata 1890-1910: - Wzrost populizmu po kryzysie finansowym (1896/2008) - zmiany technologiczne przekształcające charakter pracy i gospodarki (rewolucja przemysłowa/internet) - rosnąca nierówność majątkowa wynikająca z tych zmian (baronowie rabunkowi/duża technologia) - przemoc polityczna na ulicach (zamachy anarchistów/Kirk, Mangioni itd.) - Prezydent najpierw przegrywa, a potem wygrywa reelekcję w następnym cyklu (Cleveland/Trump) Wtedy daliśmy radę, a teraz też damy radę.