Komiks pragnie, abyś zrozumiał całe społeczeństwo i ekonomię jako drzewo: coś, na co natrafiasz w naturze. Ale w rzeczywistości to metaforyczne drzewo zostało zasadzane i jest pielęgnowane przez kogoś. Naturalny stan rzeczy działa przeciwko przetrwaniu, a ludzka agencja tworzy to, co nazywasz "bogactwem." Gdyby nie było wynalazków ani produkcji bogactwa, ten argument mógłby być uzasadniony. Ale także większość z nas byłaby martwa. Zamiast tego rodzi się w "danym" świecie—nie tylko przez Boga, ale przez innych ludzi, którzy byli przed nami i są równocześnie. Socjalista odmawia uznania tego. Łatwiej jest zdefiniować wszystko, co istnieje, jako naturalne, tak że pytanie staje się: "ile z tego ciasta jest moim naturalnym prawem?" Tylko sprawiedliwe rządy to uznają i zamiast tego koncentrują się na dwóch rzeczach: zapobieganiu kradzieży oraz zachęcaniu do większej ilości tego, co pozwala na tworzenie bogactwa, tj. mobilności i agencji człowieka.