Cała ta nagła wrzawa wokół YieldMax ze strony braci dywidendowych ma teraz więcej sensu. Wykorzystują "influencerów." Muszą łamać jakieś przepisy dotyczące papierów wartościowych, wyobrażam sobie, lub przynajmniej poruszają się w szarej strefie, ponieważ niektórzy z tych gości - którzy wyraźnie nie mają licencji na udzielanie porad ani sprzedaż papierów wartościowych - dosłownie tutaj A) udzielają indywidualnych porad i B) wyraźnie mówią, że konkretne papiery wartościowe "powinny znaleźć się w portfelu każdego inwestora" (faktyczny bezpośredni cytat), podczas gdy pokazują, że nawet nie rozumieją produktów, które promują, i nigdy nie ujawniają relacji. Ironią jest to, że SEC i FINRA skaczą do gardła RIAs za brak etykiet na wykresie na stronie 57 raportu, którego nikt nie widzi, podczas gdy ten bałagan jest dozwolony. Jeszcze jeden powód, aby nie czerpać porad finansowych z mediów społecznościowych.
8,68K